Zastanowiłam się nad odpowiedzią. Pytanie wydało się dziwne. Sama nie wiem, dlaczego. Merlin spojrzał na mnie, jakby oczekująco. Odwróciłam głowę w stronę bagna.
-Nie. - powiedziałam. Rzeczywiście tak było - nigdy tego nie czułam. Ale uczucie wydało mi się dziwne znajome. Spojrzałam Merlinowi w oczy. Nie mogłam zidentyfikować żadnej emocji, która się tam kręciła. W końcu oczy to odzwierciedlenie duszy.
-Dlaczego tak właściwie... wybrałaś te miejsce? - zapytał, rozglądając się dookoła.
Właściwie, to sama nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Również rozglądnęłam się dookoła. Wokół nas roznosił się niezbyt przyjemny odór. Wątpię, żeby to było miejsce przyjazne takim rozmowom.
-Tak właściwie sama nie wiem... Wspomnienia. - wróciłam wspomnieniami do chwili, w której walczyliśmy z gigantycznym krokodylem. Sądząc po minie Merlina, pomyślał o tym samym. Ciszę przerwał głośny pisk nietoperza. Poczułam szum wiatru, który jakby zachęcał, żeby zbliżyć się do tafli mętnej wody.
-Przykro mi, ale nie skorzystam. - pomyślałam.
Nabrałam w płuca nieświeżego powietrza.
-Proszę, powiedz szczerze. - poprosiłam, po czym Merlin patrzył na mnie z wyraźnym zaciekawieniem. - Co o mnie myślisz? Co do mnie czujesz?
Westchnęłam, dumna z siebie, że wreszcie zapytałam. To pytanie nie dawało mi spokoju.
<Merlin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz