piątek, 14 sierpnia 2015

Od Valentine CD Merlina

- Aż tak się martwisz o moje życie? - zapytał nie kryjąc zdziwienia. Jego wzrok utkwił na mnie, by usłyszeć jakiejś odpowiedzi na zadane przez niego pytanie. Zamilkłam, a w głowie przeleciało mi tysiąc myśli jak i odpowiedzi, lecz którąś z nich trza powiedzieć na głos.
- Tak! Zrozum jedno, bo więcej nie zamierzam powtórzyć. Nie zamierzam patrzeć jak ktoś mi znany ginie na moich oczach, więc więcej o to nie pytaj. - palnęłam pierwszą lepszą rzecz. No jasne, że się martwię! Przecież jak na razie tylko on potrafi mnie zrozumieć, a po drugie mam dość widoku, gdy smoki i ludzie walczą między sobą. - Jeśli masz tu zostać to błagam, bądź cicho i nie wzbudzaj podejrzeń, bo nie chce mieć znowu na pieńku z władzą.
- Na pieńku z władzą? Aż tak coś zbroiłaś? - kolejna seria pytań poleciała w moją stronę, lecz tym razem była to czysta ciekawość. Położył łeb na łapach, okrywając się skrzydłami.
- T... tak. Powiem ci tylko tyle, że mam ręce splamione krwią swoich jak i twoich pod przymusem. Dalej dowiesz się z czasem, jeśli dalej będziesz zainteresowany... tym to znaczy mną. - po tych słowach wstałam i skierowałam się po schodach w dół do kuchni. Z lodówki wyjęłam siatkę pełną świeżych jak i dużych ryb, na które i tak nie miałam zbytnio ochoty. Jakoś przejadły mi się, a jeśli jest smok to po co mają się zmarnować? Westchnęłam głośno i wróciłam do swego "gościa". Rzuciłam w jego stronę jedzenie, a ten jak piesek podniósł łeb i zaczął wąchać torebkę, z której po chwili wyjął rybę. Spojrzał w moją stronę z pytaniem "Naprawdę to dla mnie?", a w zamian kiwnęłam głową z szerokim uśmiechem na twarzy. Miło było patrzeć jak smok, który cię nie zabiję nagle staję się... przyjacielem? Nie. To raczej jest za dużo chyba powiedziane. Ta myśl wprawiła mnie w zakłopotanie, więc spytałam, siadając przy ścianie.
- Merlin, mogę zadać ci takie małe pytanie? - w końcu się odważyłam zagryzając dolną wargę.
- Mhm. - odpowiedział nie odrywając się od ryb. Gdy skończył, oblizał się, a później przeszedł do łap. Odczekałam parę chwil jak skończy, po czym mogłam kontynuować rozmowę.
- Ale odpowiedź szczerze, okay? - wzięłam głęboki wdech. - Czemu nie uciekłeś jak się uwolniłeś spod tych sideł? Raczej poradziłabym sobie z nimi. I czemu obroniłeś mnie przed tym smokiem?

< Merlin? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz