Gad spojrzał na mnie pytająco, przez co trochę się zdziwiłam. No cóż on nie wie co się działo wcześniej w moim życiu i jaką mam za sobą przeszłość. Wiedziałam co go tak zdziwiło, więc próbowałam mu jakoś to wyjaśnić tak, by zrozumiał.
- Mam swoje zasady, z których jedna jest prosta do zrozumienia i nie trzeba do niej wiele. Wystarczy tylko jej przestrzegać, a obejdzie się bez rozlewu krwi. - mój ton był bardziej poważny i nie wyrażał żadnych emocji lub uczuć, które przed krótką chwilę tkwiły we mnie.
- Zasady? - zapytał z ciekawością w głosie, przez co ja spiorunowałam go wzrokiem.
- Nie pytaj, bo nie chce mi się tłumaczyć tego... wszystkiego. Zbyt dużo, by opowiadać uwierz. - zamilkłam i zabrałam się za "sprzątania" tego wszystkiego. Ciała wrzuciłam gdzieś w dziurę, by nie było jakiś podejrzeń, czy coś. Według mnie to było w miarę normalne, że zabija się swoich, by chronić kogoś. Takie życie i nic na to nie poradzimy już. Czasy się nie cofnie, a w każdym nawet i tym bezbronnym czai się potwór, który musi się obudzić. Westchnęłam głośno, po czym skierowałam się w swoją stronę. Merlin spojrzał jeszcze raz w moją stronę, na co ja uśmiechnęłam się do niego.
< Merlin? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz