wtorek, 11 sierpnia 2015

Od Merlina CD Eterii

Nie rozumiałem o co chodzi smoczycy. W jednej chwili jest wesoła, a w drugiej ledwie powstrzymuje łzy. Na dodatek miałem niemiłe uczucie iż to wszystko to moja wina.
- Ja... może już pójdę. - wyjąkała i wybiegła z jaskini prosto w objęcia nocy. Zobaczyłem, że szykuje skrzydła do lotu.
- Eteria! - krzyknąłem, niepewny co mógł bym powiedzieć gdyby jednak się zatrzymała. Niestety smoczyca zignorowała moje słowa i wzbiła się w powietrze. Krzyknąłem za nią jeszcze raz, ale jej sylwetka powoli rozpłynęła się na tle nocnego nieba. Zakląłem pod nosem i wzbiłem się w powietrze, starając się wypatrzyć gdzieś sylwetkę smoczycy. Nie chciałem jej stracić. Nie przez jakieś nieporozumienie, czy cokolwiek to było. Zacząłem lecieć w stronę gdzie poleciała. Oczywiście mogła mnie zmylić, ale ... jakoś wydawało mi się że poleciała właśnie tam. Wiatr świszczał mi w uszach, kiedy powoli zacząłem osiągać pełną prędkość. Niebieskimi oczami przewiercałem ciemność nocy. Nagle dostrzegłem znajomą postać. Eteria siedziała na ziemi, tyłem do mnie. Zleciałem i wylądowałem koło niej.
- Eterio ...  - zacząłem. Chciałem ją przeprosić, mimo iż nie wiedziałem za co. Dlaczego czułem wyrzuty sumienia? Jakbym zrobił coś źle. Dlaczego wszystko musi być tak skomplikowane?

<Eteria?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz