Było coś, co bardzo mnie zdziwiło.
A mianowicie jego postawa. Na pierwszy rzut oka wydaje się raczej typowym samotnikiem, dla którego krótka rozmowa to udręka. A tu co? Z resztą, ja zachowywałam się podobnie, więc nie ma co się dziwić. Ale mimo wszystko...
Gdy tylko wpadliśmy do wody, skierowałam się w dół, żeby wystrzelić w górę. Jednak coś mnie zatrzymało. Spojrzałam w tył i ujrzałam sylwetkę Merlina. Zaśmiałam się pod nosem i próbowałam go strącić, lecz był za ciężki. Usiadłam na dnie i czekałam, aż zejdzie z mojego ogona. Ale najwyraźniej nie zamierzał. Moja mina pokazywała: "Chcesz mnie utopić?!". On jedynie zdobył się na lekki uśmiech, złapał zębami mój ogon i wystrzelił w powietrze razem ze mną. Leciał wyjątkowo szybko, nawet z dodatkowym balastem. Moja głowa skierowana była w dół, więc omiatałam wszystko wzrokiem gotowa na rozłożenie skrzydeł, kiedy Merlin mnie puści. I znowu się zawiodłam - nie miał takiego zamiaru. Byłam zdziwiona też tym, jak długo mnie utrzymał. W końcu nie byłam lekka. Lecieliśmy nad polami, łąką, rzeką, Smoczym Lasem. W końcu mnie puścił, tuż nad Mrocznym Bagnem. Jako, że się zamyśliłam i zapomniałam o zaistniałej sytuacji, nie rozłożyłam skrzydeł od razu, ale po paru sekundach. Wpatrywałam się w Merlina morderczym wzrokiem, ale on nic sobie z tego nie robił, tylko wylądował. Ale wiedziałam, że w głębi duszy zapewne śmieje się do rozpuku, pewnie tak, jak ja. Wylądowałam kilka metrów dalej i przystanęłam. Przede mną rozciągało się Mroczne Bagno. Wcześniej myślałam, że przesadzają, gdy mówią o nim "Mroczne", ale jak zobaczy się coś wielkiego, może nawet większego od smoka ruszające się pod warstwą błota, to prędko zmieni się zdanie.
-Nigdy tu nie byłam. - powiedziałam.
Merlin nie odpowiedział, wpatrując się w kształt, który zniknął przed chwilą.
<Merlin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz