Próbowałam wydostać się spod jego skrzydła, które mnie przykryło. Usłyszałam jego śmiech, co mnie bardzo zdziwiło, bo pierwszy raz słyszałam jak on się śmieje. Gdy udało mi się wychylić głowę, Merlin zaczął się śmiać głośniej. Uniósł do góry swe skrzydło, z czego ja skorzystałam i delikatnie go szturchnęłam i zaczęłam się razem z nim śmiać. Jak ludzie i smoki mogą walczyć między sobą? Przecież wszyscy jesteśmy równi, nie ważne w jakim ciele. Przecież da się z nimi normalnie żyć, spędzać czas.
- Po której stronie stoisz? - spojrzał na mnie, a ja patrzyłam cały czas przed siebie.
- Po której stronie? Po niczyjej. Trudno podjąć decyzję jeśli wychowywało cię jedno, a później drugie. Ty zapewne stoisz po stronie swoich, prawda?
- Mhm... - westchnął. W pewnej chwili nie wiedziałam co we mnie wstąpiło i jak gdyby nigdy nic, wtuliłam się w smoka. Dawno nie czułam takiej bliskości z tymi stworzeniami. Nagle przypomniało mi się to jak stara smoczyca mnie przygarnęła, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Po chwili odkleiłam się od niego i pogładziłam skrzydło. Ciekawa byłam jakie to uczucie musi towarzyszyć podczas lotu po niebie.
< Merlin? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz