- Chcesz dołączyć do Ostatniego Smoka? - zapytałem, patrząc uważnie na smoczycę. Jej pysk pozostał neutralny.
- Co to? - zapytała.
- Stado, które walczy z ludźmi. Mniej więcej trzymamy się razem, a jak nadejdzie właściwa chwila zaatakujemy i zniszczymy Dras - Leonę. - powiedziałem. W oczach smoczycy dostrzegłem błysk, nie potrafiłem jednak stwierdzić o czym myśli, ani co czuje.
- Zastanowię się. - powiedziała. W jej głosie usłyszałem coś, co dało mi pewność iż dołączy.
- Może oprowadzić cię po lesie, kiedy będziesz się zastanawiać? - zapytałem. Nie chciałem by mój głos brzmiał chamsko, bo naprawdę nie miałem nic przeciwko niej. Problem w tym że mój głos brzmi właśnie tak przez większość czasu i teraz muszę udawać miłego, by na takiego wyjść, choć nie mam złych zamiarów. Zwykła rozmowa to dla mnie męczarnia ... a nie lubię słownych potyczek. Hmf ... i po co brałem się za bycie przywódcą? - wyrzuciłem sobie. Eteria obrzuciła mnie spojrzeniem czerwonych oczu i skinęła głową.
- Właściwie czemu nie? - powiedziała. Wstałem z ziemi i rozłożyłem skrzydła.
- Chyba nie myślałaś że będziemy chodzić? - posłałem sarkastyczny uśmieszek i wzbiłem się w powietrze. Kilka liści uniosło się z ziemi, kiedy moje skrzydła wywołały podmuch powietrza. Eteria również rozłożyła skrzydła i wzbiła się w powietrze. Zaczęliśmy lawirować w gąszczu drzew.
<Eteria?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz