Jak masz na imię? - usłyszałam pytanie. Zdziwiło mnie, bo pierwszy to znaczy dawno temu słyszałam, że smok mówił ludzkim głosem. I tu kłaniały się maniery.
- Valentine. - odpowiedziałam pewnie mając na twarzy coraz to większy uśmiech. Zaczęłam grać coraz to głośniej jak i szybciej od czasu do czasu śpiewając słowa piosenki. Po czym dodałam. - A mogę poznać twe imię? Wiesz, dobrze, by było jakbym poznała jak cię zwą.
- Merlin. - gad odpowiedział trochę zdenerwowany. Cóż się dziwić jak prawdopodobnie, gdy mu się znudzi muzyka to mnie z łatwością zabiję. Zapadła cisza, a w tle było słychać melodie, śpiew ptaków i słowa piosenki. Czasami wydawałoby mi się, iż ta istota nie jest... aż tak rządna krwi. Po paru minutach gry, muzyka ucichła, a gad podniósł łeb i spojrzał na mnie, warcząc. Wyprostowałam się, mając swój "psychiczny" uśmiech jak i błysk w oczach. Narażałam się pewnie na jakieś niebezpieczeństwo, lecz co mnie to obchodzi? Ja chcę dowiedzieć się czegoś więcej o tym sporze między smokami, a rasą ludzką. Bestia wstała, powoli się zbliżała do mnie ukazując rząd ostrych, białych kłów. Pomachałam rękę, by nawet nie próbował.
- Zacznę grać dalej pod warunkiem, że opowiesz mi o sporze między ludźmi, a smokami i jak do tego doszło. Więc jak? Ja słowa dotrzymuje. - mój ton był stanowczy. Czekałam na jego odpowiedź jak i reakcje.
< Merlin? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz