Promienie słońca muskały moje ciało, a trawa delikatnie zaczęła łaskotać skórę. Wiatr rozwiewał co jakiś czas moje włosy. Twarz miałam skierowaną w stronę błękitnego nieba, a dłonią przejechałam po wysokiej trawie. Wszędzie panowała muzyka grana przez naturę. A to ptaki śpiewały, a to wiatr szumił zapraszając korony drzew do tańca. Przeciągnęłam się i po jakimś czasie wstałam, gdy robiło mi się za ciepło. Rozejrzałam się wokół za poszukiwaniem jakiegoś chłodniejszego miejsca. Moją uwagę przykuło wielkie drzewo, które rzucało dużo cienia. Poczłapałam do upatrzonego przeze mnie miejsca u rozsiadłam się, opierając głowę o pień. Wzięłam głęboki wdech, po czym zamknęłam oczy. Cień dawał mi przyjemne uczucie chłodu jakiego tylko potrzebowałam do szczęścia. Przestałam czuwać po jakimś czasie, co bardziej narażało mnie na atak jakiegoś stworzenia. Przysnęłam. Nagle poczułam jakieś... ciepło? Najpierw otworzyłam jedno oko, a później drugie i spojrzałam w bok. Moim oczom ukazał się uroczy widok. Otóż przy moim boku spał niewielki smok. Jego głowa leżała wraz z łapą na moim brzuchu, przez co było mi w miarę ciepło. Gad ciężko dyszał, w końcu nie dziwię mu się jak jest taki upał. Jedną ręką niepewnie pogładziłam stworzenie. Na moje szczęście gad spał dalej, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
< Naomi? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz